Śladem Wierzb – Ściana Wschodnia – Dzień 6 – Z Polski do Rumunii
Opis szóstego dnia wyprawy offroad poprzez Litwę, wzdłuż ściany wschodniej aż do Maramuresz w Rumunii. Jako, że tego dnia jechaliśmy asfaltem przez Słowację i Węgry, zamieniłem go w mały poradnik dla jadących pierwszy raz do Rumunii.
Odległość: 360,7 km
Czas trwania: 8 godz., 10 min i 45 s
Średnia prędkość: 44,1 km/h
Ściana Wschodnia – Wstęp (co warto wiedzieć przed wyjazdem
Ściana Wschodnia – Dzień 1
Ściana Wschodnia – Dzień 2 – Trójstyk, Litwa, Sokółka
Ściana Wschodnia – Dzień 3 – Sokółka, Kruszyniany, Puszcza Białowieska, Czeremcha, prom na Bugu, Biała Podlaska
Ściana Wschodnia – Dzień 4 – Biała Podlaska, Kuzawka, Kukuryki, Sławatycze, Włodawa, Sobibór, Uhursk, Dorohusk, Zosin, Hrubieszów, Kryłów, Dołhobyczów, Waręż, Lubycza Królewska
Ściana Wschodnia – Dzień 5 – Lubycza Królewska, Hrebenne, Budomierz, Wielkie Oczy, Korczowa, Medyka, Przemyśl, Kalwaria Pacławska, Jureczkowa, Ustrzyki Dolne
Ściana Wschodnia – Dzień 6 – Słowacja, Węgry, Rumunia – winiety, trasa, dojazd do Maramureszu
Ten dzień nie był zbyt ciekawy, wstaliśmy rano, totalnie niewyspani po całonocnej imprezie na dole, zjedliśmy śniadanie i trzymając się postanowienia z poprzedniego dnia, skierowaliśmy się w stronę Rumuni, w której w przeciwieństwie do Polski, było wg. prognoz pogody ponad 20 stopni celsjusza. Przed nami było około 360 kilometrów, których pokonanie, zupełnie nie wiedząc czemu zajęło nam prawie 8 godzin jedynie z kilkoma postojami.
O ile przejazd przez Słowację można uznać za średnio ciekawy, to przejazd przez Węgry w moich kategoriach jest totalnie nudny. Płasko, nudno i monotonnie. Na Węgrzech warto się zatrzymać po drobne zakupy na pierwszą noc w Rumunii. Na nocleg zatrzymaliśmy się w Hotel Hanu lui Gica w Satu Mare, 100 lei za dwie osoby w całkiem komfortowych warunkach. Jako, że tego dnia mało się działo, ten wpis będzie raczej informatorem dla tych, którzy wybierają się w Maramuresz pierwszy raz.
Ubezpieczenie/Assistance
Ubezpieczenie turystyczne oraz assistance wykupiłem na stronie PZM’otu. Nie kosztują wiele, można wszystko załatwić przez internet i co najważniejsze, mogą obowiązywać nawet od chwili opłacenia ich kartą. Na wszelki wypadek zapisałem sobie kopie pdf’ów w telefonie. Zielona Karta nie jest potrzebna w krajach UE.
Winiety.
Słowacja – niepotrzebne, nie jechaliśmy autostradami, tutaj można znaleźć aktualne informacje:
Węgry – niepotrzebne, potrzebne są na drogach oznaczonych M, tutaj można znaleźć aktualne informacje:
Rumunia – potrzebne na wszystkich drogach, można ją wykupić na stacji przy granicy, łatwiej jest to zrobić przez internet na oficjalnej stronie
https://www.roviniete.ro/en/
Winieta na 7 dni kosztuje około 3 euro a na 30 dni, 7 euro. Winiety są elektroniczne, nic nie trzeba naklejać na samochód. Naszą kupiliśmy na stronie, w telefonie na wszelki wypadek zachowałem pdf’a z wydrukiem.
Bezpieczeństwo
Jest bezpiecznie, ale na parę rzeczy należy zwrócić szczególną uwagę.
Na tej trasie, w szczególności przy granicy Węgiersko-Rumuńskiej jest sporo romskich osad, o ile sami będziecie tam w miarę bezpieczni, to zawartość samochodu już nie. Na stacji benzynowej tuż za granicą w Peteii przy każdej wizycie w Rumunii natrafialiśmy na romskie dzieci, na które trzeba uważać. Jedno albo dwoje zagaduje, a reszta szybko sprawdza czy zamknięty jest samochód.
W Rumunii można nocować na dziko, ludzie są otwarci i przyjaźni, wiadomo, trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek przy wybieraniu lokalizacji na nocleg. Nocując na dziko w lesie lub okolicy lasów trzeba pamiętać o obecności niedźwiedzi. Nie zostawiać jedzenia na zewnątrz, nie chować go w namiotach bo misiek na pewno je wyczuje. Warto również uważać na psy pasterskie, a w szczególności nie stawać pomiędzy nimi a owcami. Dlatego warto obozować z dala od chatek pasterskich, nawet tych, które wydają się być na opuszczone oraz na otwartej przestrzeni ze względu na niedźwiedzie. Może jestem paranoikiem, ale w samochodzie mam hukowca na wszelki wypadek.
Radary
Trochę ich na trasie jest, najgorsze jest to, że w paru miejscach były zamaskowane jako kosze na śmieci. Dodatkowo, na Węgrzech podobno mają możliwość rejestrowania braku zapiętych pasów, czy przekroczenia podwójnej ciągłej. Lepiej uważać 🙂
Pieniądze
W Rumuni obowiązującą walutą jest Lej, w przeliczniku niemalże 1 do 0,92pln, w większych miastach jest sporo bankomatów, w których warto jest wypłacić wcześniej gotówkę. W turystycznych miejscowościach mają tendencję do zawyżania cen do okrągłych kwot, dopiero odwiedzając mniej turystyczne odkryjesz, że posiadają również grosze czyli banie. Warto mieć 200-300 lej na „zapas”, na ser lub wracając można je wydać na paliwo by nie wozić ich do polski. Ceny w sklepach są podobne do tych u nas. Dla tych, co lubią herbatę, kupcie zapas w polsce, w małych miejscowościach znajdowaliśmy jedynie owocowe, czarną herbatę trafiliśmy dopiero w supermarkecie.
Granice
Granice Polska Słowacja oraz Słowacja Węgry nie stanowią żadnego problemu, gdzieś na poboczu można jedynie zobaczyć znak informujący o przekroczeniu granicy. Rumunia nie należy do strefy Schengen, na samej granicy czeka nas kontrola dokumentów pasażerów oraz pojazdu. Całość nie powinna zająć więcej niż 30 minut. Raz tylko poprosili nas o otwarcie bagażnika, na którego zawartość rzucili dość pobieżnie okiem i puścili nas dalej. Warto zapamiętać słowa multsumesk (dziękuję) oraz mersi (dzięki), pomagają w każdej konwersacji.
Maramuresz
Opis tras, zdjęcia, poi umieszczę w następnych wpisach, natomiast poniżej parę rad dla wjeżdżających w teren od strony Sapanty.
- warto wcześniej zatankować, w samej Sapancie nie ma stacji benzynowej, najbliższa znajduje się przed Syhotem Maramoskim.
- w samej Sapancie nie ma dużych sklepów, na większe zakupy warto się wybrać również do Syhotu lub zrobić je jadąc do Rumunii.
- przy planowaniu tras warto pamiętać, że przejechanie niektórych odcinków może zająć więcej niż zakładacie, powodem nie musi być ciężki offroad, ale zwykłe serpentyny, wąskie drogi, lub klasyczny lęk wysokości kierowcy. W szczególności w maju sporo dróg w Maramureszu może być nieprzejezdna lub wymagać drobnych napraw w postaci usunięcia zwalonych drzew lub głazów.
- Nawet, jeśli planujecie parę dni spędzić w „dziczy”, po dwóch, trzech nocach warto zaplanować spanie pod dachem dla samego prysznica. Niby wilgotne chusteczki pomagają w utrzymaniu higieny, ale trzeciego dnia trudno jest z sobą wytrzymać. (strumienie w maju i we wrześniu są tak zimne, że raczej odradzam korzystania z nich).
- Nie zostawiajcie śmieci, niby truizm, ale przypominam.